sobota, 26 kwietnia 2014

Koniec lenistwa :)

Seeesja się zbliża wielkimi krokami. Warto by coś zacząć robić w tym kierunku :) Zazwyczaj jest jednak tak, że uczymy się na ostatnią chwilę, jadąc na święta do domu nauka nigdy nie wychodzi... :P


Pozdrówka 
V.

czwartek, 10 kwietnia 2014

Ulubieńcy ostatnich miesięcy

Hejo :) Wybrałam kilka rzeczy, które używałam notoryczne w ciągu ostatnich miesięcy.


Na pierwszym miejscu na pewno zapach od Betty Barclay N'3, który dostałam w prezencie. Tego produktu akurat nie używam długo ale od razu stał się moim ulubieńcem :D Zapach jest zmysłowy, kobiecy... Mimo, że nutą bazową jest drzewo sandałowe i piżmo to jest subtelny, delikatny, lecz 
z charakterem. Myślałam, że moje serce należy do Jador'e - Diora, ale ten zapach chyba z nim trochę wygrywa. Na pewno bardziej się nadaje na wiosnę, lato... 

Nuty zapachowe:
nuta głowy: frezja
nuta serca: róża, jaśmin
nuta bazy: drzewo sandałowe, piżmo



Kolejny ulubieniec jest zaskoczeniem, bo zawsze raczej kupowałam tusze tych bardziej znanych firm - Mabyelline, MaxFactor czy L'oreal, ale pewnego dnia skusiłam się na maskarę z Miss Sporty i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Nie skleja rzęs, używam ją już miesiąc i jej konsystencja się nie zmieniła. Jedyne co zauważyłam to to, że jest dość rzadka i kiedy coś nam wpadnie do oka, albo łezka nam się zakręci to szybko się rozmazuje. Mimo wszystko uważam, że jak za 13 złotych a na promocjach w Rossmanie jeszcze mniej, to zakup godny polecenia.




Moje trampki z New Yorkera jak zawsze mnie ratują. Mega wygodnie i na dni całe poza domem sprawują się świetnie. Mam ochotę kupić sobie trampki z Converse, ale puki co te w zupełności mi wystarczają. Mam je drugi rok i nic się z nimi nie dzieje :)



Od niedawna zaczęłam pić zieloną cherbatę i natrafiłam na Lipton Green Tea Citrus. Coś cuuudownego. Po zaparzeniu ślicznie pachnie, czasem pije ją na zimno i też świetnie smakuje.


Opole pozdrawia


Buziaki  
V

środa, 9 kwietnia 2014

Pałac w Mosznej niczym Hogwart :)


Przeglądając stare zdjęcia natknęłam się na to cudo :) Jest to Pałac w Mosznej w którym byłam rok temu. Pałac robi ogromne wrażenie na żywo, coś pięknego. 

Zwiedzając go czułam się jak w Hogwarcie :P Jest jednym z najbardziej znanych obiektów zabytkowych w okolicach Opola. Od 1866 do 1945 roku był rezydencją śląskiego rodu potentatów przemysłowych.


Pozdrawiam 
V

wtorek, 8 kwietnia 2014

Mark Alpert - Final Theory, czyli Teoria Ostateczna

Siemanko :) 

Dziś chciałabym Wam napisać kilka słów o świetnej książce a mianowicie "Teoria ostateczna". Od razu powiem, że jest to książka dla fanów spisków, thrillerów i tym podobnych. Ja uwielbiam takie książki, gdzie wszystko jest zagmatwane i do samego końca trzyma nas w niepewności. 


Teoria ostateczna ociera się o fantastykę, lecz nie w taki sposób jak książki Stephena Kinga, ale bardziej o niedorzeczność spójności tych wszystkich zdarzeń. Książka opowiada o teorii - ciągu szesnastu cyfr, które są zapisem idei stworzenia broni mogącej dokonać masowej zagłady. Jeden      z asystentów Einsteina Hans Kleinman zostaje pobity i chwilę przed śmiercią przekazuje tajemnicę swojemu byłemu uczniowi, który musi uciekać, gdyż od tego momentu poluje na niego FBI i terroryści. Odnajduje on swoją dawną koleżankę - profesor fizyki i wspólnie usiłują rozwiązać zagadkę teorii ostatecznej. W książce przewija się mnóstwo wątków naukowych, jednym z bohaterów będzie też autystyczny chłopiec. Myślę, że książka jest baaaardzo ciekawa i godna polecenia. :)



A tymczasem pozdrawiam Was serdecznie i zachęcam do czytanka



poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Morning Glory czyli Dzień Dobry TV - świetna komedia na poprawę humorku :)

Wiadomo, że od czasu do czasu wszystkie lubimy zobaczyć jakąś komedię romantyczną, lub coś o lekkiej tematyce. Dawno żaden film nie poprawił mi tak humoru! Dzień dobry TV nie jest typową komedią romantyczną o powtarzającym się schemacie.

 http://fdb.pl/film/195688-dzien-dobry-tv/plakaty

Główne role obstawiają Rachel McAdams, która gra zwariowaną na punkcie swojej pracy dziennikarkę i Harrison Ford grający wiekowego dziennikarza, niemogącego się pogodzić z tym, że czas jego kariery już przeminął. W bardzo śmieszny sposób pokazana jest też prawda o mediach, która dowodzi im więcej show tym więcej oglądalności. Młoda dziennikarka zostaje producentką upadającego już programu śniadaniowego. Staje na rzęsach aby go uratować, pracuje po nocach, a główny prezenter, którego gra Ford nie ułatwia jej zadania. Tematyka filmu niby banalna ale film jest świetny. Polecam wszystkim, którzy maja ochotę na lżejsze kino.
Pozdrawiam 

niedziela, 6 kwietnia 2014

Krem do twarzy - Stara Mydlarnia z olejkiem arganowym i masłem shea

Dziś przychodzę do Was z recenzją kremu ze Starej Mydlani. Rzadko kiedy kupuję tego typu specyfiki, gdyż borykałam się z trądzikiem i stosowałam tylko kremy apteczne typu La Roche Posay i Pharmaceris. Moja cera potrzebowała jednak większego nawilżenia więc postanowiłam wyprubować coś na bazie olejków czy masła shea. Padło właśnie na ten :)


- Konsystencja jest jak takie masełko, jego nakładanie to sama przyjemność.




-Zapach jest cudny, nie umiem go do niczego porównać, jest dość mocny ale nie nachalny przynajmniej dla mnie

- Cena - 34 zł i to sie chyba raczej nie zmienia. Możecie go też dostać na stronie: http://www.mydla.pl/p/3038/krem-do-twarzy-z-olejem-arganowym-i-maslem-shea-100-ml

- Pojemność 100 ml

- Jestem bardzo zaskoczona jego działaniem. Myślałam, że krem tego typu będzie bardzo bardzo tłusty, że zapcha moje pory - nic z tych rzeczy. Rano buźka jest nawilżona, po obudzeniu czuć film na skórze. Nadaje się pod makijaż, nie świecimy się po nim. Czasami nie używam podkładu tylko nakładam ten krem i lekko pudruję buzię i to się u mnie sprawdza. Ogromnym plusem jest, że wchłania się bardzo szybko.


Z czystym sumieniem mogę Wam go polecić, dodam jeszcze, że jest bardzo wydajny. Miałyście ten krem, czy może planujecie jego zakup?

Buziaki
V

Moja inglotowska kolekcja :)



Większość kobiet w Polsce zna tę firmę. Ja osobiście uwielbiam, głównie za cienie do oczu. Jest to jedyna polska firma kosmetyczna znana na całym świecie. Jej głównym znakiem rozpoznawczym są klasyczne czarne opakowania niczym MAC i Bobbi Brown :P Marka została założona w Przemyślu przez Wojciecha Inglota w 1983 roku. Zagranica jednak pierwszy sklep powstał w 2006 roku, a obecnie Inglot posiada 400 sklepów w ponad 50 krajach. 


Oto moja Inglotowska kolekcja, nie jest tego dużo, ale są to rzeczy, które używam ciagle i w razie wyjazdów zawsze muszę je ze sobą zabrać.


- Bronzer już znacie :)
- Odżywka do paznokci, która nigdy się chyba nie skończy. Mam ją prawie 3 lata a jej konsystencja nie zgęstniała ani trochę. Używam ją na zmianę z Eveline.
- Grzebyczek do rzęs - uwielbiam. Pomocny, kiedy maskara poskleja rzęsy 
- Cienie - moja 5 bez których nie mogę się obejść
 A Wy za co najbardziej lubicie Inglota?

Pozdrawiam
V